Tym razem zamiast odwiedzić klasyczne muzeum, gdzie zwiedzający oddzieleni są od eksponatów gablotkami, barierkami i wszechobecnymi napisami: „PROSZĘ NIE DOTYKAĆ EKSPONATÓW”, postawiliśmy na dotyk właśnie. Na zabawę. Na FUN. Na Funzeum w Gliwicach.

Wycieczka odbyła się w dniach 19 i 21 lutego, w dwóch grupach – starszej i młodszej. Czy rzeczywiście był tam FUN? Sądząc po reakcjach naszych uczniów: „Woooow! Ale super!”, „Chodź, zobacz to!” „Ja też, ja też chcę!” i wreszcie na koniec: „To była chyba najlepsza wycieczka!” – FUN był.

Przechodząc kolejno przez 25 pokoi zawierających łącznie 74 interaktywne eksponaty, uczniowie zapoznali się z właściwościami i odziaływaniem światła i kolorów, z historią i możliwościami ich wykorzystania. Zobaczyć się w kamerze termowizyjnej, w lustrach z obsydianu, złota i miedzi czy wewnątrz ogromnego kalejdoskopu – oczywiście każdy chciał. Utrwalić swój cień na ścianie, malować światłem, a potem jeszcze zagrać w koszykówkę w zupełnych ciemnościach fluorescencyjną piłką – do tego nikogo nie trzeba było namawiać.

A że przy okazji  nauczyliśmy się wiele o tym, w jaki sposób światło odbieramy jako kolory właśnie, o falach, pryzmatach, pigmentach pozyskiwanych z różnych minerałów, roślin czy zwierząt… o kolorach podstawowych i dopełniających, a także o psychologii kolorów… o zjawiskach takich jak luminescencja czy fluorescencja… i już nie da się tego od-zobaczyć, od-odczuć, od-dowiedzieć, czyli w skrócie oduczyć… to taki niegroźny efekt uboczny nauki poprzez zabawę… 😉